Roots czyli sentymentalny spacer po ulicach krakowskiej Nowej Huty to ukłon projektantki w kierunku swojego dzieciństwa w blokach z wielkiej płyty, które jak sama twierdzi miało ogromny wpływ na jej wrażliwość i estetykę, a co za tym idzie – na modę, którą tworzy. Chciałam, aby ta kolekcja była nieco inna, aby była bardziej o mnie. Z tego powodu różni się od poprzednich. Na pewno jest bardziej osobista. Kolekcję kieruję do kobiet, które lubią to kim są, a przy tym wiedzą jaką rolę odegrały w tym ich korzenie – mówi Gizella Mazur, projektantka marki RabbitRabbit.
Najnowsza kolekcja marki na jesień/zimę to doskonały przykład tego,jak współczesne trendy przełożyć na własny, unikatowy język. Roots garściami czerpie inspiracje z obrazów ulic z końca lat 80-tych i 90-tych, zachowując przy tym aktualny, nowoczesny charakter. Ostatnie lata minionego stulecia można odszukać przede wszystkim w deseniach – krata targowych toreb, groszki babcinej chustki oraz kwiaty z podwórkowych klombów.
Modele są klasyczne, często proste, ale niepozbawione charakteru i co ważne dla marki… poczucia humoru. Choćby szary garnitur niczym pożyczony z szafy ojca, czy zwiewne sukienki – halki jak z szaf naszych matek. Całość, choć dowcipna, jest niezwykle lekka, pełna uroku i kobiecego wdzięku. Tę równowagę wprowadzają użyte tkaniny – żakardy, żorżety czy tiule, zastosowane kolory – błękity, granaty i odcienie różu, oraz zaproponowane fasony – koktajlowe sukienki czy mini spódnice. Ważne są również detale – charakterystyczne dla marki koronki, ręcznie wykonane hafty i aplikacje oraz starannie dobrane dodatki i wykonane wykończenia.
Roots to eklektyczne połączenia stylu retro i współczesnych motywów – często ekscentryczne i osobliwe, traktujące modę z przymrużeniem oka, ostatecznie spełniają swoją rolę – potrafią wywołać pozytywne emocje, dają radość. Czego więcej potrzeba w długie jesienne i zimowe, szare dni?