Tysiące zarejestrowanych domen, które do złudzenia przypominają oficjalne witryny najpopularniejszych marek obuwniczych i odzieżowych, mają na celu wyłudzenie pieniędzy i danych osobowych od niczego nieświadomych klientów.
Doskonale zoptymalizowane pod kątem SEO fałszywe strony takich marek jak Nike, Adidas, New Balance, Puma, The North Face, UGG, Reebok, Tommy Hilfiger, Converse i dziesiątek innych pojawiły się w wyszukiwarkach już w czerwcu 2022 roku. Szczyt aktywności phishingowej odnotowano jednak na przełomie 2022 i 2023 roku, dokładnie w okresie wzmożonych przedświątecznych zakupów i noworocznych wyprzedaży.
Chociaż brak dokładnych informacji o liczbie poszkodowanych klientów, wiadomo, że ich liczba stale rośnie. Tysiące fałszywych stron nie tylko pozostaje aktywnych, ale także ląduje wysoko w wynikach wyszukiwania Google, co dodatkowo legitymizuje ich działalność w oczach kupujących.
Zagrożenie dla klientów
Cyberprzestępcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak dużym zaufaniem cieszą się największe marki modowe, dlatego dokładają wszelkich starań, aby stworzyć fałszywe strony, które są na pierwszy rzut oka nie do odróżnienia od oficjalnych stron popularnych sklepów. Swoje działania opanowali do perfekcji, w efekcie czego fałszywe witryny sklepów internetowych mogą lądować wyżej w wynikach wyszukiwania od oryginalnych stron.
Niczego niepodejrzewający kupujący rejestrują konto klienta, robią zakupy, płacą za zamówienie i nigdy nie otrzymują obiecanych produktów. W niektórych przypadkach pod ich adres przesyłane są niskiej jakości podróbki. Hakerzy liczą na to, że klient nie dokona obciążenia zwrotnego na karcie kredytowej, a odzyskanie płatności za zamówienie nie będzie możliwe ze względu na wybraną metodę zapłaty za towar. Nawet PayPal, który znany jest z dużego nacisku kładzionego na bezpieczeństwo kupujących nie zawsze zwraca środki ofiarom oszustw internetowych.
Poważne konsekwencje dla odwiedzających strony
To nie koniec kłopotów, ponieważ nawet nieopłacenie zamówienia może mieć poważne konsekwencje. W wielu przypadkach klienci rejestrują konta lub podają adresy e-mail zapisując się do newsletterów (np. aby otrzymać zniżkę na zakupy). Podane przez odwiedzających stronę dane są z łatwością przechwytywane przez hakerów.
Oprócz utraconych pieniędzy zagrożone są także dane osobowe klientów oraz podane przez nich informacje o metodzie płatności (w tym dane karty kredytowej). Hakerzy mogą nie tylko wykorzystać zdobyte dane do tworzenia nowych kont i kolejnych przestępstw, ale także sprzedawać je innym cyberprzestępcom.
Niezwykle trudna walka z fałszywymi stronami
Starcie z fałszywymi witrynami przypomina walkę z wiatrakami – z jednej strony są ich tysiące, a z drugiej te, których nie udaje się usunąć przez długi czas, lądują wysoko w wynikach wyszukiwania, co sprawia, że klienci uważają je za godne zaufania. Poza tym, cyberprzestępcy mają sporą wiedzę na temat zwiększania widoczności stron i manipulowania rankingami, czyniąc bezradnymi nawet użytkowników, którzy są obeznani z technologią.
Jak pokazują to opisujące phishing przykłady, cyberprzestępcy są doskonale przygotowani do swoich działań, planując swoje kampanie nawet z kilkuletnim wyprzedzeniem. Rozpoczynają od wczesnego rejestrowania domen po to, aby były widoczne w wyszukiwarkach. Następnie używają dużej ilości słów kluczowych w witrynie, aby podbić jej rankingi. Domeny, które są aktywne i „starzeją się”, pozostając nieszkodliwymi, zwiększają prawdopodobieństwo, że nie zostaną oznaczone jako niebezpieczne w przyszłości.
Wykorzystanie sztucznej inteligencji i brak wsparcia Google
Nowe strony tworzone na podobieństwo oficjalnych sklepów są starannie dopracowane i bardzo trudno jest określić je jako podejrzane. Zarówno podstrony, jak i adresy witryn wyglądają wiarygodnie, co zmniejsza czujność klientów. Usunięcie wszystkich fałszywych witryn jest praktycznie niemożliwe – jest ich zbyt wiele i wciąż pojawiają się nowe. Jednym z narzędzi, które może pomóc w wykrywaniu stron podszywających się pod oficjalne sklepy modowe, jest sztuczna inteligencja (AI).
Obecnie trwają prace nad stworzeniem modeli językowych, które pomogłyby zrozumieć treści umieszczane na stronach internetowych i wykrywać te, które wzbudzają największe podejrzenia. Niestety, zdaniem ekspertów, działania Google są zbyt wolne, aby szybko wykrywać fałszywe strony i blokować je w wyszukiwarkach. Odpowiednie komunikaty przestrzegające przed korzystaniem z reklam w wyszukiwarkach Google podało także polskie Ministerstwo Cyfryzacji.
Różne oblicza phishingu – jak się chronić?
Phishing jest jednym z najpopularniejszych cyberprzestępstw. Hakerzy stosujący phishing podają się za legalną instytucję, firmę lub osobę i kontaktują się z ofiarami ataku za pomocą e-maila, połączenia telefonicznego czy SMS-a. Głównym celem hakerów jest skłonienie potencjalnej ofiary do kliknięcia linku i podania w formularzu na stronie swoich wrażliwych danych, takich jak numer PESEL, dane dowodu osobistego lub paszportu, dane bankowe, numer karty kredytowej czy hasła do kont. Cyberprzestępcy wykorzystują je później do kolejnych ataków, wyłudzeń (np. podszywając się pod kogoś innego wykorzystując ukradzione dane) lub odsprzedają je firmom zewnętrznym.
Warto zachować ostrożność otwierając newslettery wysyłane przez marki. Sprawdzenie adresu strony, do której odsyłają hiperłącza w wiadomości, pozwala szybko ocenić, czy nie ma w nim celowych literówek, oraz czy mocno się różni od oficjalnego. Kolejne wiadomości, które najlepiej od razu usuwać ze skrzynki odbiorczej i blokować nadawców odnoszą się do niespodziewanych wygranych w loterii lub konkursach, a także do zachęt do jak najszybszego odebrania nagrody.
Zwiększanie świadomości na temat zagrożenia phishingiem pozwala na wprowadzenie działań ochronnych. Klienci, którzy chcą zrobić zakupy online powinni upewnić się, że na pewno korzystają z oficjalnej strony wybranej marki – zamiast ufać wynikom wyszukiwania w Google, można wybrać link do sklepu dostępny np. w kanałach mediów społecznościowych marki lub w Wikipedii.
Artykuł przygotowany przy współpracy z partnerem serwisu.